Dobrze nam tu być
Pokusa "Taborowa" - zasiedziałość
[-- Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski]
[-- Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski]
Kto idzie, znajduje się w coraz to innych sytuacjach. Kto siedzi w miejscu, nie przeżywa zmian. Może się więc "zasiedzieć"... Powstaje niekiedy taka "zasiedziałość duchowa". Jest ona stanem zadowolenia z siebie, z własnej sytuacji - "dobrze nam tu być" (Mt 17,4) - i z chęci utrzymania tego, co jest. Cały wysiłek człowieka ogranicza się wówczas do tego, aby utrzymać swój "stan posiadania", rezygnując z dalszej drogi i przemian, choćby na lepsze.
Nauczycielu Dobry, moja Ty Drogo! Ty nie aprobowałeś programu minimalnego, jaki Ci podsuwali Apostołowie na Taborze: "Uczyńmy tu trzy przybytki" (MT 17,4). Trzy! Każdemu jeden! Tobie jeden, Mojżeszowi jeden i Eliaszowi jeden! I tak sobie tu siedźmy. Żeby chociaż wspólny przybytek dla trzech. Ale nie! Dla każdego osobny, własny... Takie małe getto sobie stworzę, jakoś się w nim usadowię i będę siedział... Nieraz człowiek próbuje tak czynić w swoim pokoju, w aucie, w pociągu - i niech mnie niesie... Zrobi z siebie posąg "zasiedziałego Buddy", założy ręce na brzuchu i będzie rozważać - "dobrze nam tu być". Istna pokusa "Taborowa"!
A może ja już poddałem się tej pokusie? Może zrezygnowałem z wysiłku? Może nie mam ambicji, aby posiąść się wyżej? Może obrastam w otokę niewrażliwości na inne możliwości, jakich w Bogu zawsze jest tak dużo?
Takie niebezpieczeństwo może się niekiedy wytworzyć w wymiarze zarówno osobistym, jak i społecznym. Są grupy, zespoły ludzi, środowiska i zgromadzenia, nawet w Kościele, które osiągnąwszy pewien stan posiadania, później już tylko..."równo puchną". Nic się tam już nie porusza. Wprawdzie od czasu do czasu przyjdą do swojego biskupa, aby mu złożyć sprawozdania - bo tak wypada - z którego wynika, że jest to już tylko stwierdzenie tego, co było. Nie zostały rozproszone dobra Pana, wszystko jest zachowane...! Tak jak u ewangelicznego sługi, który otrzymał od gospodarza jeden talent, ale zakopał go w ziemi, bo wiedział, że jego pan jest wymagający i surowy, zbiera tam, gdzie nie posiał. A więc on, dobry i wierny sługa, starał się zachować to, co dostał, aby mógł panu, gdyby przypadkiem wrócił i nagle się upomniał...
Jeśli taki stan przybierze rozmiary społeczne, może być niekiedy początkiem - końca. Mogło się wydawać Piotrowi, że jest posłany tylko do narodu izraelskiego, jak gdyby zapomniał o tym, że Chrystus powiedział: "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody" (Mt 28, 19). Potrzebna była interwencja Pawła, aby Piotr wyszedł z izraelskiego kręgu i znalazł się w Rzymie.
Powtórzyło się jeszcze raz to, co przezwyciężył Chrystus na Taborze, gdzie także była propozycja zawężonego programu. Chrystus go nie przyjął i sprowadził Apostołów z góry, ze stanu samozadowolenia, z tego "ben essere" - jak mówią Włosi - i nie pozwolił im poprzestać na nim. Nieraz ludzie mówią: - Ja nie chcę być święty! Mnie wystarczy to, co jest. Czy to nie dość, że jestem dobrym i przyzwoitym człowiekiem, który nikogo nie rani i nikomu w drogę nie wchodzi? Lubią mnie! Owszem, mam powodzenie. Garną się do mnie. Jestem takim "przyjemniaczkiem" - każdemu umiem coś przyjemnego powiedzieć.
Mnie jest dobrze...-"Dobrze nam tu być". Chrystus przezwyciężył to na Taborze, Paweł w Jerozolimie, a my musimy przezwyciężać to w naszym codziennym życiu.
[-- Stefan Kardynał Wyszyński, "Miłość na co dzień. Rozważania", Soli Deo, Warszawa-Ząbki 2001, s.384-386]
Przemienienie na górze Tabor (objawienie Bożej chwały)
-- rozważanie różańcowe
-- rozważanie różańcowe
"Wiele razy wspinaliśmy się na nasze góry przemienienia. Zabierał nas na nie Ojciec Święty Jan Paweł II. Nasze serca przepełniały wówczas zachwyt i radość. Nasze dusze śpiewały: "Dobrze, że tu jesteśmy!". Najwyższy Pasterz Kościoła wprowadzał nas w czwartą tajemnicę światła, by nas umocnić, by ukazać drogę prowadzącą ku wiośnie chrześcijaństwa, ku cywilizacji miłości, ku epoce pokoju. Potrzebujemy takich chwil, kiedy objawia się nam Boża chwała. Ale góra Tabor nie jest miejscem odpoczynku ani miejscem, w którym mamy zamieszkać na stałe. Prawdziwa góra Tabor jest jak wieża, z której roztacza się widok na otaczający nas świat. Cel wejścia na jej szczyt jest jeden: ujrzeć światło i zejść z góry, by biec odkrytą drogą. Nie zatrzymujmy się w miejscu naszego spotkania z Ojcem Świętym. Wsłuchajmy się w Jego naukę i ruszajmy w drogę. Jan Paweł II mówi: "Jeśli mnie słuchacie, to wstańcie, chodźmy!"Chrześcijaństwo nie jest rajskim ogrodem, lecz drogą do niego."
[-- Wincenty Łaszewski]
Sanktuarium Przymierza - Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej na Górze Chełmskiej (Krzyżance) koło Koszalina. Współrzędne GPS 54°12'26.42''N x 16°13'37.13''E
[1] Głaz Powstańców Listopadowych, ul. Słupska [54°12'16.5''N x 16°13'32.79''E]
[2] Brama wejściowa na Górę Chełmską i tablica pamiątkowa Jana Pawła II
[3] Maszt radiowo-telewizyjny
[2] Brama wejściowa na Górę Chełmską i tablica pamiątkowa Jana Pawła II
[3] Maszt radiowo-telewizyjny
Cudowny obraz Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej (Mater Ter Admirabilis), ukoronowany w 2000 r.
Sanktuarium Przymierza - Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej na Górze Chełmskiej koło Koszalina [foto: Flickr/Robert Zimerski, 21-10-2008]
Historia Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej (MTA Mater Ter Admirabilis):
29 grudnia 1990 r. - pierwsza, po 400 latach, Msza św. na Górze Chełmskiej, połączona z uroczystością poświęcenia placu pod budowę Sanktuarium Matki Bożej. Uroczystości przewodniczył ówczesny Ordynariusz, ks. bp Ignacy Jeż, protektor Ruchu Szensztackiego w Polsce.
1 czerwca 1991 r. - Ojciec Święty Jan Paweł II podczas VI pielgrzymki do Ojczyzny, poświęcił Sanktuarium na Górze Chełmskiej.
1 czerwca 1996 r.- ogłoszenie nazwy, szczególnego posłannictwa Sanktuarium na Górze Chełmskiej jako Sanktuarium Przymierza (Sanctuarium Foederis). Uroczystości przewodniczył Nuncjusz Apostolski w Polsce, ks. abp. Józef Kowalczyk.
15 sierpnia 2000 r. - koronacja obrazu Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej.
Góra Chełmska. Obrys fundamentów pierwotnej średniowiecznej świątyni. [foto: Panoramio/fajna asia, 22-03-2009]
Góra Chełmska koło Koszalina. Wieża widokowa z 1888 r., wys. 31,5 m [foto: Flickr/Robert Zimerski, 21-10-2008]
Widok z wieży na północ: jez. Jamno i Bałtyk [foto: Panoramio/tOmpre, 21-06-2007] ►powiększenie
Widok z wieży na płd.-zach.: Koszalin centrum i południowe dzielnice [foto: Panoramio/JSC, 2005] ►powiększenie
Nieistniejący pomnik na Górze Chełmskiej. Pocztówka z lat 40. XIX w. [foto: Archiwum Państwowe w Szczecinie]
Góra Chełmska koło Koszalina. Obelisk z tablicą upamiętniającą wizytę Ojca św. Jana Pawła II, 1-06-1991 r. [foto: Panoramio/fajna asia, 22-03-2009]
Brama wejściowa na Górę Chełmską od południa, od ul. Słupskiej (w rozwidleniu dróg kolumna z tablicą pamiątkową poświęconą obecności Ojca św. Jana Pawła II, 1-06-1991 r.) [foto: Panoramio/fajna asia, 22-03-2009] ►powiększenie
Napis nad wejściem:
"Nos cum prole pia benedicat Virgo Maria" ("Nas z naszymi dziećmi błogosław Panno Maryjo")
[1] Głaz Powstańców Listopadowych - przed bramą wejściową na Górę Chełmską, ul. Słupska; współrzędne GPS 54°12'16.5''N x 16°13'32.79''E [foto: Panoramio/Gucio i Maja, 28-03-2009]
"...Leć nasz Orle, w górnym pędzie, sławie Polsce, światu służ!..." -- C. F. Delavigne
"Żołnierzom polskim - Powstańcom Listopadowym internowanym przez władze pruskie w 1831, budowniczym drogi przez Górę Chełmską - Rodacy"
"...Leć nasz Orle, w górnym pędzie, sławie Polsce, światu służ!..." -- C. F. Delavigne
"Żołnierzom polskim - Powstańcom Listopadowym internowanym przez władze pruskie w 1831, budowniczym drogi przez Górę Chełmską - Rodacy"
"...Gdy nadeszła "Jego godzina", Jezus mówi do tych, którzy z Nim byli w ogrodzie Getsemani - do Piotra, Jakuba i Jana, najbliższych, szczególnie wybranych i umiłowanych Uczniów: "Wstańcie, chodźmy!" (por. Mk 14, 42). Nie tylko On sam ma "pójść" ku wypełnieniu tego, co zamierzył Ojciec, ale również oni z Nim. (...)"
[-- Jan Paweł II, "Wstańcie, chodźmy!", Kraków 2004, s.163]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz