Post opublikowany pierwotnie na Salonie 24 [1-10-2009]:
W tym roku, zmiana czasu letniego DST na czas zimowy nastąpi w nocy z soboty na niedzielę 25/26 października. Cofamy wskazówki zegara z godziny 3:00 na 2:00. ►www.zmianaczasu.pl/
Pięć starych piosenek... cztery jesienne pejzaże... gorąca czekolada i grzane wino...
Jesienne chmury znów pędzi wiatr
W dalekie strony, w daleki świat.
Zielone drzewa, które chroniły nas,
W żółte kolory zamienił czas.
Dalekie ścieżki, po których ja
Błądziłem kiedyś w pogoni dnia
I kwiaty, które witały nas,
W żółte kolory zamienił czas.
Szeroką plażę i morza brzeg
Zakryje wkrótce głęboki śnieg.
Dziś tylko liście zdobią pusty las,
Na żółto drzewa maluje czas.
Jesień, liść ostatni już spadł.
Jesień, deszcz zmył butów Twych ślad.
Jesień idzie ku mnie przez park.
Wczoraj, minął miesiąc, jak list
Przyniósł mi listonosz, a dziś
Tylko nosi liście tu wiatr.
To, to radosny był dzień,
Gdy zapewniałaś mnie, że
Nic nie rozdzieli nas już,
Że co dzień list będziesz słać do mnie.
Jesień, liść ostatni już spadł.
Popatrz, plaża jak biały kwiat.
Zima idzie ku mnie przez park.
Szybko przyjdzie wiosna i żar,
Lato, i wakacje, i park,
W którym znajdę cienie wśród drzew.
Znów szybko miną nam dni,
Znów będziesz powtarzać mi,
Że nie rozdzieli nas nic,
Że co dzień list będziesz słać do mnie.
Jesień, znowu czekam na list.
Jesień, zamiast listu mam liść.
Jesień, z inną idę przez park...
Żywiec, park miejski (XVIII/XIX w., styl angielski) ►[foto: Paweł Strykowski]
"Ballada pasterska" ►[Czerwone Gitary, S.Krajewski, K.Winkler, K.Dzikowski, 1968]
Już w dolinach kwitnie głóg.
Niebem mknie żurawi klucz.
Zanim nocne mgły opadną,
Trzeba ruszać w stronę gór.
Znów się rozstać przyjdzie nam,
Już na hale owce gnam.
W noce ciche i bezchmurne
Będę gwiazdy liczył sam.
Snuje się ogniska dym,
Myśl wędruje razem z nim.
Leci z wiatrem, hen, do Ciebie
Jak żurawi klucz na niebie.
Gdy wśród gór uderzy grom,
Echo go poniesie stąd
Nad lasami, dolinami
Aż do sercu bliskich stron.
Już ogniska wygasł żar,
Bieli się popiołu garść.
Szumi gdzieś wezbrany strumień,
Księżyc chmury gna.
Gdy powracać przyjdzie z Tatr,
Będę gnał jak halny wiatr,
Tak jak stada chmur po niebie -
Żeby prędzej ujrzeć Ciebie.
Beskid Śląski, Równica (884 m n.p.m.) ►[foto: Paweł Strykowski]
"Dzień w kolorze śliwkowym" ►[słowa i muzyka: Leszek Długosz, 1980 r.]
Po czerni jeżyny
Po liściu kaliny
- Jesień, jesień już
Po ciszy na stawie
Po krzyku żurawi
- Jesień, jesień już
Po astrach, po ostach
To widać, to proste że
- Jesień, jesień już
I po tym że wcześniej
Noc ciągnie ze zmierzchem
- Jesień, jesień już
Ach, ten dzień w kolorze śliwkowym!
- Berberysu i głogu ma smak...
Stawia drzewom pieczątki
- Żeby było w porządku
Że już pora
Że trzeba iść spać...
A my tak - po kieliszku, po troszeczku
Popijamy calutki ten dzień
- Próbujemy nalewki
Z dzikiej róży, z porzeczki
Żeby sprawdzić - czy zima
To wypić się da?...
- To się w głowie nie mieści
Że tak szumi szeleści
Tak bliziutko, o krok, prawie tuż
Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami
Idzie jesień
I prosto w nasz próg...
- Ale co tam! przecież taka jesień złota
Nie jest zła!
- Ale co tam! Przecież taka jesień złota
Niechaj trwa...
Po pustym już polu
Po pełnej stodole
- Jesień, jesień już
Strachowi na wróble
Już nad czym sie trudzić?
- Jesień, jesień już
I po tym że w górze
Wiatr wróży kałuże, tak
- Jesień, jesień już
I po tym że przecież
Jak zwykle, po lecie
- Jesień, jesień już
Ach, ten dzień w kolorze śliwkowym!
- Berberysu i głogu ma smak...
Stawia drzewom pieczątki
- Żeby było w porządku
Że już pora
Że trzeba iść spać...
A my tak - po kieliszku, po troszeczku
Popijamy calutki ten dzień
- Próbujemy nalewki
Z dzikiej róży, z porzeczki
Żeby sprawdzić - czy zima
To wypić się da?...
- To się w głowie nie mieści
Że tak szumi szeleści
Tak bliziutko, o krok, prawie tuż
Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami
Idzie jesień
I prosto w nasz próg...
- Ale co tam! przecież taka jesień złota
Nie jest zła!
- Ale co tam! Przecież taka jesień złota
Niechaj trwa...
Ale jesień, to nie tylko przeloty ptaków, słońce, babie lato... grzyby, bukiety z suszonych kwiatów i liści, przetwory owocowe oraz paleta ciepłych barw...
Ciągle pada...
Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby.
Mokre niebo się opuszcza coraz niżej,
Żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie.
A ja,
A ja chodzę
Desperacko i na przekór wszystkim moknę.
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople.
Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie.
To nic...
Ciągle pada...
Ludzie biegną, bo się bardzo boją deszczu.
Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie
mieszcząc.
Ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze. A ja,
A ja chodzę
Nie przejmując się ulewą ani śpiesząc,
Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą.
Ze złożonym parasolem idę pieszo. O, tak.
Ciągle pada...
Alejkami już strumienie wody płyną.
Jakaś para się okryła peleryną —
Przyglądają się jak mokną bzy w ogrodzie. A ja,
A ja chodzę
W strugach deszczu, ale z czołem podniesionym.
Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni.
Idę niby zwiastun burzy, z kwiatkiem w dłoni.
O, tak...
Ciągle pada...
Nagle ogniem otworzyły się niebiosa,
Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa,
Liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze.
A ja,
A ja chodzę
I nie straszna mi wichura ni ulewa,
Ani piorun, który trafił obok drzewa.
Słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa.
Ciągle pada...
Nagle ogniem otworzyły się niebiosa,
Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa,
Liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze.
A ja,
A ja chodzę
I nie straszna mi wichura ni ulewa,
Ani piorun, który trafił obok drzewa.
Słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa.
A ja
A ja chodzę
Desperacko i na przekór wszystkim moknę.
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople.
Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie.
To nic...
Wreszcie na koniec, koniecznie coś na "rozgrzewkę":
200 ml kremówki
150 ml mleka
100 g gorzkiej czekolady
szczypta chilli (pieprz cayenne)
W rondelku podgrzewamy mleko ze śmietanką, dodajemy połamaną czekoladę i szczyptę chilli i mieszamy do czasu, aż czekolada się rozpuści i dokładnie połączy z płynem. Gęstość czekolady można indywidualnie modyfikować, zmieniając proporcje składników.
Podajemy gorące w filiżankach do espresso.
~ "Wino grzane Anki" (na sześć porcji)
Butelka czerwonego półsłodkiego wina
1 i 1/2 laski cynamonu,
5 - 6 goździków,
5 - 10 dag cukru
Wino podgrzać z cynamonem, cukrem i goździkami, prawie do wrzenia.
Tuż przed podaniem przecedzić i rozlewać gorące.
Cynamon w lasce można zastąpić cynamonem w proszku.
"...Ale co tam! Przecież taka jesień złota, niechaj trwa..."
♦ Wybrane obrazy Józefa Chełmońskiego (ur. 7 listopada 1849 r. w Boczkach — zm. 6 kwietnia 1914 r.):
-zespół muzyczny utworzony 3 stycznia 1965 r. w Gdańsku-Wrzeszczu
-ur. 14 stycznia 1942 r. w Pułtusku — zm. 8 kwietnia 1981 r. w Chicago (USA)
-ur. 3 stycznia 1947 r. w Nowej Soli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz