Moby, podobno weganianin, w 2008 r. wydał album "Last Night".
"Disco Lies" nawiązuje do KFC i jego loga 'Pułkownika Sandersa'.
Czy wiemy co jemy? Wiemy, ale... nie do końca. Pisałem już o żywnościowych syntetykach: słodziku (aspartam), konserwantach, dodatkach smakowych i barwiących, fluorze w wodzie pitnej i w pastach do zębów. Dzisiaj przyszła kolej na GMO - żywność genetycznie modyfikowaną. Jest już wszędzie i zajadamy się nią świadomie (jakakolwiek jej obecność jest /powinna być/ opisana) oraz nieświadomie, czyli np. jemy schabowego z uboju zwierząt karmionych paszą GMO. Oczywiście, oznacza to również, że jarosze i wegetarianie już stracili pewność, czy spożywając jogurt owocowy, nie instalują w swój łańcuch DNA genów pochodzenia zwierzęcego.
I bynajmniej wcale nie chodzi o to, że mleko zawiera białko pochodzenia zwierzęcego. W takim jogurcie zjemy choćby skrobię GMO z genami np. jaszczurki (wcale nie żartuję), bo być może te geny uodporniły uprawy soi na jakiegoś pasożyta, oprócz tego łyknęliśmy antybiotyki, choć nikt nas o to nie pytał. Antybiotyki były potrzebne, by uodpornić roślinę od choroby, ale my...? Jemy sobie, ot tak po prostu... i to bez recepty (smacznego!).
Natomiast, kiedy rzeczywiście się przydarzy (oby nie) choroba - ale nie roślinom, lecz nam - i będziemy bardzo potrzebować antybiotyku, to najprawdopodobniej nie zadziała! Pytań i wątpliwości związanych z tematyką żywności jest mnóstwo. Postaram się w kilku przykładowych publikacjach wyjaśnić tę zawiłą problematykę. Sprawą nie bez znaczenia (jeśli nie kluczową) są wielkie pieniądze producentów żywności, łożących na długoletnie badania. Następnie, by te straty sobie powetować, żywność GMO na rynku jest odpowiednio tańsza i siłą rzeczy wygrywa z tradycyjną. Tak się dzieje np. z paszami dla zwierząt hodowlanych, także dodatkami do popularnych przetworów.
Kto ma ochotę (zachęcam do tego), proszę sprawdzić samemu i poczytać o zawartości wspomnianych już wcześniej jogurtów owocowych. Z ulubionymi deserami jest jeszcze gorzej: jeśli wyrób zawiera skrobię, to można być niemal pewnym, że jest ona GMO. Jeżeli znajdujemy jeszcze na półkach hipermarketów przetwory ze skrobią pochodzenia tradycyjnego i naszym zdaniem jest taka, to proszę tą wiadomością dzielić się z najbliższymi, nie trzymać jej dla siebie. GMO jest nie tylko soja, ale również kukurydza, rzepak, ziemniaki, orzeszki arachidowe, czyli wszystko to, co w kuchni jest najpopularniejsze, najpotrzebniejsze. Przypomnę, że sam aspartam (słodzik zastępujący cukier), któremu poświęciłem osobny artykuł, również oparty jest o składniki GMO. A soja i rzepak to także znane nam oleje spożywcze do sałatek i do smażenia. Warto dodać, że soja bywa jednym z podstawowych składników diety w leczeniu chorób nowotworowych.
I bynajmniej wcale nie chodzi o to, że mleko zawiera białko pochodzenia zwierzęcego. W takim jogurcie zjemy choćby skrobię GMO z genami np. jaszczurki (wcale nie żartuję), bo być może te geny uodporniły uprawy soi na jakiegoś pasożyta, oprócz tego łyknęliśmy antybiotyki, choć nikt nas o to nie pytał. Antybiotyki były potrzebne, by uodpornić roślinę od choroby, ale my...? Jemy sobie, ot tak po prostu... i to bez recepty (smacznego!).
Natomiast, kiedy rzeczywiście się przydarzy (oby nie) choroba - ale nie roślinom, lecz nam - i będziemy bardzo potrzebować antybiotyku, to najprawdopodobniej nie zadziała! Pytań i wątpliwości związanych z tematyką żywności jest mnóstwo. Postaram się w kilku przykładowych publikacjach wyjaśnić tę zawiłą problematykę. Sprawą nie bez znaczenia (jeśli nie kluczową) są wielkie pieniądze producentów żywności, łożących na długoletnie badania. Następnie, by te straty sobie powetować, żywność GMO na rynku jest odpowiednio tańsza i siłą rzeczy wygrywa z tradycyjną. Tak się dzieje np. z paszami dla zwierząt hodowlanych, także dodatkami do popularnych przetworów.
Kto ma ochotę (zachęcam do tego), proszę sprawdzić samemu i poczytać o zawartości wspomnianych już wcześniej jogurtów owocowych. Z ulubionymi deserami jest jeszcze gorzej: jeśli wyrób zawiera skrobię, to można być niemal pewnym, że jest ona GMO. Jeżeli znajdujemy jeszcze na półkach hipermarketów przetwory ze skrobią pochodzenia tradycyjnego i naszym zdaniem jest taka, to proszę tą wiadomością dzielić się z najbliższymi, nie trzymać jej dla siebie. GMO jest nie tylko soja, ale również kukurydza, rzepak, ziemniaki, orzeszki arachidowe, czyli wszystko to, co w kuchni jest najpopularniejsze, najpotrzebniejsze. Przypomnę, że sam aspartam (słodzik zastępujący cukier), któremu poświęciłem osobny artykuł, również oparty jest o składniki GMO. A soja i rzepak to także znane nam oleje spożywcze do sałatek i do smażenia. Warto dodać, że soja bywa jednym z podstawowych składników diety w leczeniu chorób nowotworowych.
Proszę przeczytać bardzo ciekawą rozmowę, z epidemiologiem dr. Zbigniewem Hałatem:
— Panie Doktorze, proszę na początek wyjaśnić naszym czytelnikom, co oznacza skrót GMO?
— GMO możemy określić jako wielki eksperyment związany z tworzeniem nowych organizmów niewystępujących w przyrodzie. Należy pamiętać, że w wielu przypadkach poprawianie matki natury przez człowieka kończy się niepowodzeniem. Organizm genetycznie modyfikowany (GMO) jest produktem inżynierii_genetycznej, która uwzględnia interwencję (za pomocą metod w przyrodzie niewystępujących) w genom naturalnie stworzony w wyniku ewolucji.
W polskiej ustawie o GMO wyszczególnione są techniki inżynieryjne, które dopuszczone są do stosowania przy tworzeniu nowego organizmu niewystępującego w naturze. Nadużyciem jest głoszenie informacji, że produkty inżynierii genetycznej niczym się nie różnią od uzyskiwanych tradycyjnym metodami odmian roślin i zwierząt, w tym ras psów, koni, a nawet mieszańców międzygatunkowych, jak pszenżyto i muł. Głosicielom tego kłamstwa Stowarzyszenie Ochrony Zdrowia Konsumentów przyznaje nagrodę Złotego Muła.
W inżynierii genetycznej wykorzystuje się bakterie i wirusy guzotwórcze i plazmidów kodujących geny oporności na antybiotyki. Niosą one ze sobą zagrożenia, których najbardziej się obawiamy, mianowicie, szerzenia się czynników rakotwórczych oraz narastania oporności na antybiotyki. Te najbardziej niebezpieczne zagrożenia zdrowia i życia mogą rozprzestrzeniać się przez żywność i pyłki roślin modyfikowanych genetycznie.
— Jakie niebezpieczeństwo dla zdrowia niesie spożywanie produktów genetycznie modyfikowanych?
— W nauce wyróżnia się dwa rodzaje zagrożeń związanych ze stosowaniem w pożywieniu człowieka tego typu produktów:
• zagrożenia bezpośrednie - I generacji, które dotyczą bezpośredniego niekorzystnego wpływu na zdrowie człowieka ze strony organizmów genetycznie modyfikowanych.
• zagrożenia pośrednie – II generacji, które wiążą się z budzeniem genów niebezpiecznych i usypianiem genów ochraniających organizm.
• zagrożenia pośrednie – II generacji, które wiążą się z budzeniem genów niebezpiecznych i usypianiem genów ochraniających organizm.
„Ulepszanie” danego gatunku roślin czy zwierząt metodami inżynierii genetycznej powoduje, że nabywają one nie tylko cech oczekiwanych i korzystnych z punktu widzenia producentów żywności przemysłowej. Często uzyskują one właściwości niebezpieczne dla ludzi. Jedną z nich jest oporność na działanie antybiotyków. Po zjedzeniu produktu GMO o takich właściwościach, jego geny odpowiadające za antybiotykooporność wbudowują się w DNA np. bakterii zasiedlających jelita konsumenta. W efekcie organizm pacjenta nie reaguje na podawany w leczeniu ciężkiej choroby antybiotyk (lub nawet na całą grupę antybiotyków). Jest to oczywiście zagrożenie życia. Może się wydarzyć taka krytyczna sytuacja, w której bakterie okażą się oporne na jedyny dostępny antybiotyk i pacjent umrze.
Inną istotną cechą organizmów modyfikowanych jest alergenność. W 2000 roku Amerykańska Akademia Nauk opublikowała informację na temat zjawiska plejotropii. Polega ono na tym, że gen wstrzelony do materiału genetycznego gospodarza lokuje się w miejscu przypadkowym w sąsiedztwie innych genów już tam obecnych. Nowa konstelacja genów może być powodem produkcji nowych białek mających charakter alergenów czy toksyn, wcześniej lekarzom nie znanych.
Tych właśnie zagrożeń nie dało się uniknąć w minionych latach, o czym świadczą odnotowane przypadki szkodliwego wpływu GMO na zdrowie konsumentów– na przykład kukurydza ze zmodyfikowanym DNA spowodowała u konsumentów niezwykle nasilone odczyny alergiczne. Doprowadziła nawet do wstrząsu anafilaktycznego u co najmniej 20 konsumentów na kilka tys. osób, które zgłosiły tego rodzaju reakcje alergiczne.
Chociaż trudno jest odrzucić wszelkie ryzyka związane z I generacją, wydaje się, że II generacja zagrożeń może być jeszcze groźniejsza. Otóż naukowcy odkryli geny, które mogą być usypiane bądź budzone przez spożywanie produktów genetycznie modyfikowanych (oraz przez inne czynniki środowiskowe takie jak promieniowanie jonizujące). Oznacza to, że GMO może unieczynnić geny, które chronią nasz organizm np. przed nowotworami. Z drugiej strony może nastąpić pobudzanie genów związanych z zespołem metabolicznym (zalicza się do niego otyłość, cukrzycę, nadwagę i cały szereg innych schorzeń, które uznajemy obecnie za najczęstsze na świecie).
— W jakiej postaci konsumenci spotykają się z GMO? Czy są to tylko nieprzetworzone produkty - świeże owoce i warzywa?
— Zdecydowanie, nie. Mamy do czynienia z 3 następującymi postaciami:
1. Owoce i warzywa – organizmy genetycznie modyfikowane w takiej formie są najbardziej groźne, ponieważ występuje w nich białko w formie surowej. Białko, które jest pestycydem wbudowanym w organizm rośliny (plant incorporated pesticide – PIP) i ma za zadanie zabić czy odstraszyć szkodniki upraw. Rzeczywiście, z tego powodu owady nie zjedzą tej rośliny, ale niestety my tak! Nie wiemy o tym, że wbudowany jest w nią nieusuwalny pestycyd, który ma właściwości alergenne i toksyczne.
2. DNA - może być w wyniku rozmaitych procesów rozkładu obecne w bardzo wielu produktach spożywczych. Stanowi też zanieczyszczenie rafinatów, produktów pochodzenia GMO, jak lecytyna, która jest bardzo powszechna we wszystkich produktach spożywczych gotowych, jak cukier, olej rzepakowy.
3. Wytwory przemysłowej produkcji żywności, które wprawdzie pochodzą z organizmów genetycznie modyfikowanych, ale przynajmniej w teorii nie powinny zawierać nawet śladów DNA, fragmentów łańcuchów aminokwasów, a tym bardziej białek powstałych z zastosowaniem metod inżynierii genetycznej.
— To, co Pan mówi brzmi bardzo niepokojąco. Stąd moje pytanie: Jak wygląda sytuacja dostępności GMO na polskim rynku? Czy dużo spośród dostępnych w sklepach produktów jest genetycznie modyfikowanych i czy w związku z tym posiadają one jakieś oznaczenia dla konsumentów?
— Produkty te powinny posiadać oznaczenia, o co trwa walka już od wielu lat. Niestety jest ona nieustannie przegrywana. Przepisy unijne przewidują rozbudowane obowiązki w zakresie oznakowania produktów GMO. Podlegają im wszystkie produkty składające się lub zawierające GMO, przy czym dyrektywa 2001/18 zezwala w odniesieniu do poszczególnych produktów pewnego minimalnego progu, poniżej którego nie ma obowiązku oznakowania. W przypadku produktów żywnościowych obowiązek znakowania dotyczy tylko produktów zawierających powyżej 1% GMO. Obowiązek oznakowania żywności genetycznie modyfikowanej nakłada ustawa z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia.
Według ustawowej definicji środek spożywczy szkodliwy dla zdrowia lub życia człowieka to taki, którego spożycie w warunkach normalnych i zgodnie z przeznaczeniem może spowodować negatywne skutki dla zdrowia lub życia człowieka, w szczególności, jeżeli ten środek spożywczy m. in. nie spełnia wymagań zdrowotnych określonych w dziale II ustawy.
Właśnie w dziale II ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia znajduje się Rozdział 11 „Znakowanie żywności”. Ergo żywność niespełniająca wymagań w zakresie oznakowania to żywność szkodliwa dla zdrowia i życia człowieka.
Dział VIII ustawy zawiera przepisy karne i określa kary pieniężne. Art. 96. ust. 1. Kto produkuje lub wprowadza do obrotu środek spożywczy powszechnie spożywany szkodliwy dla zdrowia lub życia człowieka, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. (…) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. Art. 96. ust 3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełnienia przestępstwa określonego w ust. 1 lub 2 stałe źródło dochodów albo dopuszcza się przestępstw określonych w ust. 1 i 2 w stosunku do środków spożywczych o znacznej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Ustawa z dnia 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej w Rozdziale 1„Zadania i zakres działania Państwowej Inspekcji Sanitarnej” Art. 1. głosi co następuje:Państwowa Inspekcja Sanitarna jest powołana do realizacji zadań z zakresu zdrowia publicznego, w szczególności poprzez sprawowanie nadzoru nad warunkami m. in. zdrowotnymi żywności. Art. 2. stwierdza, iż wykonywanie zadań określonych w art. 1 polega na sprawowaniu zapobiegawczego i bieżącego nadzoru sanitarnego, a Art. 4. nie pozostawia wątpliwości, że do zakresu działania Państwowej Inspekcji Sanitarnej w dziedzinie bieżącego nadzoru sanitarnego należy kontrola przestrzegania przepisów określających wymagania higieniczne i zdrowotne, w szczególności dotyczących warunków produkcji, transportu, przechowywania i sprzedaży żywności oraz warunków żywienia zbiorowego (pkt 3) , a także nadzoru nad jakością zdrowotną żywności (pkt 3a).
Przepisy, których przestrzegania powinna kontrolować Państwowa Inspekcja Sanitarna wskazane są w Dziale II, Rozdział 11 ustawy z dnia 25 sierpnia 2006 r. "O bezpieczeństwie żywności i żywienia" w sposób następujący: Art. 50 ust. 3. Szczegółowe wymagania dotyczące oznakowania żywności genetycznie zmodyfikowanej określają przepisy art. 12-14 rozporządzenia nr 1829/2003 oraz art. 4 rozporządzenia (WE) nr 1830/2003 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 września 2003 r. dotyczącego możliwości śledzenia i etykietowania organizmów zmodyfikowanych genetycznie oraz możliwości śledzenia żywności i produktów paszowych wyprodukowanych z organizmów zmodyfikowanych genetycznie i zmieniającego dyrektywę 2001/18/WE (Dz. Urz. UE L 268 z 18.10.2003, str. 24; Dz. Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 13, t. 32, str. 455), zwanego dalej"rozporządzeniem nr 1830/2003".
Niezrażeni próbą zbicia nas z tropu, sięgamy do przepisów unijnych określonych w polskiej ustawie jako obowiązujące. Jak wiadomo IGNORANTIA IURIS NOCET (łac. nieznajomość prawa szkodzi), nawet jeżeli twórcy tego prawa czynią wszystko, aby utrudnić do niego dostęp.
►Dr Zbigniew Hałat w wywiadzie dla red. O. G. w lutym 2009 r.
- Czy wiesz co jesz? - Pyta nas Greenpeace na serii trzech plakatów:
I jeszcze felieton dra Zbigniewa Hałata, z 7 grudnia 2007 r.:
Konsumentom żywności genetycznie modyfikowanej grozi alergia, oporność na antybiotyki i rak. Coraz większym poparciem cieszy się stawiana przeze mnie hipoteza, że wspólnym mianownikiem wychodzącej z USA pandemii otyłości i cukrzycy są efekty oddziaływania organizmów genetycznie modyfikowanych. Organizmy genetycznie modyfikowane wykorzystuje się na wielu etapach masowej produkcji żywności i napojów, ponieważ dostarczają enzymów, olejów i lecytyny, ale na bezpośrednie spożywanie białek zawierających m. in. pestycydy wbudowane w rośliny (ang. plant-incorporated pesticides), a więc toksyny białkowe Bacillus thuringiensis i materiał genetyczny niezbędny do ich wytworzenia, są narażeni konsumenci transgenicznej kukurydzy, ziemniaków i pomidorów. Nadto na geny kodujące syntezę enzymu EPSPS decydującego o odporności na herbicyd glifosat pochodzące z bakterii Agrobacterium tumefaciens, zgodnie z nazwą produkującej onkogeny wywołujące rozrost guzów nowotworowych u roślin, narażeni są konsumenci np. izolatów białka sojowego dodawanego do licznych produktów wędliniarskich, garmażeryjnych, cukierniczych i in. Skutki oddziaływania organizmów genetycznie modyfikowanych na zdrowie ludzi i zwierząt oraz na środowisko są stopniowo odsłanianie w miarę upływu lat wymaganych do ukończenia badań i narastającego sprzeciwu opinii publicznej wobec zatajania prawdy o GMO. Polskie przepisy regulujące GMO odzwierciedlają bardzo ułomny w tym zakresie dorobek prawny Wspólnot Europejskich, są słabo egzekwowane, a próby ich zaostrzenia napotykają na głośny opór kierowany przez podmioty gospodarcze czerpiące krociowe zyski ze sprzedaży modyfikowanej genetycznie żywności, paszy i karmy.
Od 25 maja 1999 r. ogólnopolskie Stowarzyszenie Ochrony Zdrowia Konsumentów konsekwentnie domaga się od władz państwowych RP zarządzenia bezterminowego zakazu wprowadzania organizmów genetycznie modyfikowanych do łańcucha pokarmowego człowieka. Wszelkie półśrodki, w tym zakaz upraw, włącznie z eksperymentalnymi, wybiórczo nakładane zakazy importu i obrotu odnoszące się do całości lub części dorobku inżynierii genetycznej nie są w żadnej mierze wystarczające, gdyż stwarzają fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Nielegalne uprawy dowodzą pogardy sprawcy i kierowanej przez niego grupy przestępczej dla praw Rzeczypospolitej Polskiej, czynią z Polski ubezwłasnowolnioną kolonię, na której obszarze można uprawiać co się chce, mając pewność ślepoty inspektorów i bezkarności. Proste fałszowanie deklaracji składu lub etykiet obnaża nieuczciwość oszusta, ale też uzasadnia mocne podejrzenie o skorumpowanie organów kontrolnych, które mimo ciążących na nich obowiązków nie eliminują oszukańczych praktyk. Korupcja torująca drogę uprawie, importowi i wprowadzaniu do obrotu zakazanych organizmów genetycznie modyfikowanych jest dobrze udokumentowana na całym świecie. W wielu przypadkach niemrawe działania inspektorów nie są tylko efektem wzięcia takiej czy innej korzyści za przymykanie oka na łamanie prawa, a wynikają z silnych nacisków politycznych porównywalnych z tymi, które kiedyś doprowadziły do wojen opiumowych.
Nowe odkrycia z zakresu genetyki potwierdzają tezę o oparciu opinii na temat skomercjalizowanych wynalazków inżynierii genetycznej na nieaktualnej wiedzy naukowej. Na pierwszym miejscu należy tu wymienić odkrycie mechanizmów usypiania i budzenia genów pod wpływem czynników środowiskowych, w tym żywieniowych. Usypianie i budzenie genów kontrolujących rozwój raka i chorób metabolicznych pod wpływem wynalazków inżynierii genetycznej jest bardzo prawdopodobne, a zważywszy na rewolucyjne postępy nauki w tym zakresie można spodziewać się fali doniesień o wpływie GMO na każdy spośród 196 genów uśpionych w wyniku oddziaływania matczynej lub ojcowskiej kopii, a składających się na 1% ludzkiego genomu. Sygnały z nawet bardzo zdegradowanych w procesie trawienia organizmów genetycznie modyfikowanych mogą usypiać lub budzić geny znajdujące się w tych regionach chromosomów, o których wiadomo, że decydują o podatności na raka, cukrzycę, otyłość, odporność.
W trakcie ewolucji organizmy naturalne, w tym zwierzęta żyworodne, których naznaczenie genetyczne dotyczy, poprzez selekcję naturalną dostosowały się do oddziaływania naturalnych składników pożywienia. Składniki nienaturalne, genetycznie modyfikowane, wchodzące w skład wcześniej nieznanej żywności i paszy narażają świat ludzi i zwierząt na niechciany eksperyment na masową, globalną skalę.
Głównym odbiorcą genetycznie modyfikowanej soi i kukurydzy nie jest przemysł żywności wysoko przetworzonej a przemysł paszowy zaopatrujący fabryki mięsa i mleka. Rozwój genetyki ujawnia mechanizmy potencjalnych zagrożeń ze strony GMO, przy których bledną tak proste do wykazania efekty stosowania pasz genetycznie modyfikowanych, jak ubojowe skażenie mięsa enterokrwotoczną Escherichia coliO157:H7, która z paszy GMO mogła nabyć geny antybiotykooporności, albo nieusuwalne w procesie pasteryzacji skażenie krowiego mleka sekwencjami_DNA, takimi samymi jak w genetycznie modyfikowanej soi i kukurydzy wchodzącej w skład paszy.
-Monsanto działa śmiertelnie?? Ach, ale nie zupełnie!!!
Monsanto - światowy lider w nowoczesnej biotechnologii oraz w produkcji środków ochrony roślin.
"Kontroluj ropę, a będziesz mógł kontrolować całe kontynenty. Kontrolując żywność, kontrolujesz ludzi..."- dosadnie ujął problem amerykański sekretarz stanu Henry Kissinger w 1974 roku. Wiedział, co mówi, bo od 1963 roku trwają prace nad Codex Alimentarius (łac. książka żywności), czyli zbiorem obowiązujących w skali międzynarodowej norm i praktyk wykorzystywanych przez międzynarodowe i narodowe służby kontroli, sektor rolno-spożywczy oraz środowiska naukowe i eksperckie. Tradycyjna w naszej cywilizacji od czasów prawa rzymskiego separacja sfery prywatnej od publicznej, która stanowiła fundament osobistych wolności człowieka, obecnie jest zastępowana tendencją do obejmowania przez struktury międzynarodowe totalną kontrolą wszelkich możliwych obszarów aktywności ludzkiej - zarówno publicznych, jak i prywatnych. Przy czym odbywa się to pod hasłem działania dla "dobra" człowieka, a rozwój naukowy i technologiczny, w tym komputeryzacja i informatyzacja, bardzo ułatwiają globalną inwigilację i zarządzanie zasobami ludzkimi. Doskonałą ilustracją tej tendencji jest narzucanie odgórnych norm regulujących produkcję żywności na świecie, zwłaszcza gdy normy te pogarszają jakość produktów żywnościowych i stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi.- Pisze na łamach"Naszego Dziennika" (3-07-2009) Jan Maria Jackowski w artykule "Kontrolując żywność, kontrolujesz ludzi".
"Kodeks żywnościowy" (Codex Alimentarius) obowiązuje w Polsce (oraz w innych około 170 krajach świata) od 1 stycznia 2010 r. Czy jest to kolejny z tematów zaliczany przez decydentów za niewygodny w dyskusjach...?
"Kodeks żywnościowy" (Codex Alimentarius) obowiązuje w Polsce (oraz w innych około 170 krajach świata) od 1 stycznia 2010 r. Czy jest to kolejny z tematów zaliczany przez decydentów za niewygodny w dyskusjach...?
http://www.icppc.pl/pl/gmo/index.php?id=290
http://www.polska-wolna-od-gmo.org/
Krzysztof Świątek, "Nafaszerowani sztucznymi genami", Rzeczpospolita, 8-09-2009
Joanna Miś, "GMO tajemnicze i niebezpieczne", Rzeczpospolita, 15-09-2009
Katarzyna Lewkowicz-Siejka, "Codex Alimentarius. Orwell by tego nie wymyślił", Miesięcznik "Znaki Czasu", 8-12-2009
Inne moje artykuły o zagrożeniach w żywności:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz