Uniwersytet Jagielloński poprzez Centrum Badań Holokaustu promuje polakożercę, znanego reżysera Mariana Marzyńskiego i nie widzi w tym nic zdrożnego. W swym kolejnym artykule (część 2) chciałbym wskazać na przewrotność Mariana Marzyńskiego i niezwykłą umiejętność manipulowania faktami. W jakim celu? Czy tylko w dążeniu za nagrodami, sławą i międzynarodowym uznaniem?
O filmie "Sztetl"
"Marzyński postanowił zrealizować projekt swego życia i nakręcić prywatną historię holokaustu - taką, jaka rozegrała się w jego rodzinnym mieście Brańsku. Do pomocy zatrudnił młodego historyka z Brańska Zbigniewa Romaniuka, dla którego zamyślił w filmie rolę pośrednika między przeszłością a teraźniejszością. Romaniuk został wybrany również dlatego, że od lat na własną rękę zajmuje się badaniem żydowskiej przeszłości Brańska, i chociaż jego pasja nie zawsze spotykała się ze zrozumieniem u mieszkańców miasta, wyrobił sobie sławę "nieugiętego w dochodzeniu prawdy".
W trakcie projekcji ponad 3-godzinnego obrazu dość szybko daje się zauważyć, że marzenia Romaniuka, by dojść prawdy, raczej się nie spełnią. Podczas spotkań z byłymi mieszkańcami Brańska żydowskiego pochodzenia, obecnie rozrzuconymi po świecie, pozwala przypisać sobie rolę worka do bicia, na który spadają antypolonizmy i oskarżenia o nasz współudział w zagładzie. Niektórzy z rozmówców wręcz odmawiają z nim rozmowy, twierdząc, że żaden Polak nigdy nie przedstawi prawdy należycie, gdyż cały nasz naród to żądni krwi antysemici. Na spotkaniu Romaniuka z młodzieżą w Izraelu przed kamerą wywiązuje się wręcz kłótnia, bo historyk nie zgadza się, by Polskę określano mianem: "kraj faszystowski", zaś Oświęcim mianem "polskiego obozu koncentracyjnego".
Młodych Izraelczyków nie interesuje jednak liczba ich rodaków, którzy przeżyli wojnę dzięki pomocy Polaków. Nie wierzą, że Polska była jedynym krajem, w którym za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci. Marzyński jest nader dobrym filmowcem. Wręcz doskonale udała mu się manipulacja sympatiami widza. Ani razu sympatie te nie przechodzą na stronę tych, którym zawdzięcza on życie.”
[Życie Warszawy, 22 czerwca 1996]
Zbigniew Romaniuk, historyk z Brańska, występujący w filmie "Sztetl", napisał list do reżysera Mariana Marzyńskiego [14 lutego 1996]:
"Marian,
Dziękuję za przesłany film. Obejrzałem go trzy razy. Oto moje uwagi (nie uwzględniają całości komentarza):
Dziękuję za przesłany film. Obejrzałem go trzy razy. Oto moje uwagi (nie uwzględniają całości komentarza):
1/ W pierwszej części jest zbyt duża porcja - Polaków morderców. Brakuje wyraźnie przynajmniej jednej osoby (wypowiedzi Polaka, której nie ma w filmie), która ratowała Żydów. Śmiało taką scenę (np. z Gołębieckim lub aptekarką Woińską) można wstawić kosztem zbyt długiej sceny z Yaffa Eliah.
2/ Stara kobieta (handlarka wódką) zupełny fałsz, niewiarygodna. Jej syn zamordował w 1945 r. w Brańsku księdza dla pieniędzy, a matka potem pomagała mu w przewożeniu pistoletu służącego do rozbojów koło Olsztyna. Niska moralność tej osoby.
3/ Dalej lansujesz hasło "5 Niemców a 6 tys. Polaków" - to nie jest fair. Z Twego rozumowania wynika, że problem leżał tylko w tych 5 Niemcach. Dlaczego więc Żydzi ich nie zabili. Czy wówczas byłby spokój? Dokładnie sam wiesz jak działała ta machina i odpowiedzialność zbiorowa. Za zabicie niemieckiego komendanta obozu pracy w Brańsku, w 1943 r. w Białymstoku zabito 118 osób. W Brańsku w 1942 r. zabito człowieka za posiadanie radia. Ostatnio dotarłem do akt z których wynika, iż w lipcu 1943 r. Niemcy zabili księdza wikarego z Brańska, Henryka Opiatowskiego (kapelana AK) - za pomoc Żydom i zbiegłym jeńcom sowieckim. Ja mówiłem o 5 żandarmach niemieckich, bo Niemców było więcej w Brańsku. Amtskomisarz i jego zastępca, komendant obozu i zastepca, 2 pracowników poczty, technik budowlany i może jeszcze inni: łącznie kilkanaście osób.
4/ Brak w filmie elementu faktograficznego z lat 1939-41, kiedy Żydzi przyjęli postawę antypolska i kolaborowali z Sowietami. Usunięto Polaków ze stanowisk obsadzając je Białorusinami i Żydami. Przykładowo polską aptekę powierzono żydowskiemu sklepikarzowi drogeryjnemu. Połowa milicji była żydowska. Wielu Polaków pojechało na Syberię za sprawą odgrywania się za wystąpienia z lat 1936-38. Przykładowo za "narodówke" zesłano jednego z moich kuzynów. Fakty te miały kolosalne znaczenie dla późniejszej postawy części Polaków.
5/ Dla ukazania dyskusyjnej obojętności i podłości Polaków, Brańsk jest złym przykładem. Na ponad 300 zbiegłych z getta Żydów, przeżyło 76. Nie licząc Białegostoku, nie uratowało się tyle osób z pozostałych miast województwa razem wziętych. Ratując życie Żydom z Brańska 3 Polaków straciło życie, 2 znalazło się w obozach, spalono zabudowania 2 rodzin. Czy te ofiary i wyróżnienia medalem świadczą o obojętności? Oczywiście trudno tutaj mówić o masowości. Problem pomocy Polaków sprowadzasz do "dobrej woli," co jest jest zbyt dalekim uproszczeniem i nie odpowiada realiom okupacji i wojny.
6/ Żydzi w Brańsku to właściwie historia 60 lat (od ok. 1880 do 1942), kiedy stanowili większość. Z filmu można odnieść wrażenie, że dominowali przez 500 lat. Czasami zapędzasz się z procentami, między 1897 a 1921 było tutaj ok. 58% Żydów (największy odsetek 58,1%). W latach późniejszych zmniejszał się i w 1938 r. wynosił 50% Żydów i 50% Polaków. W końcu filmu, kiedy rozmawiamy w sali konferencyjnej po zebraniu, mówisz nawet o 65%!!!
7/ Moja wypowiedź przy pomniku "katolicki i polski," nie była w kontekście żydowskim, chodziło tu o inne sprawy.
8/ Stanowczo za mało jest o bohaterskim ratowaniu, a za dużo o mordowaniu. Ostatnio podliczyłem i okazuje się, że pomagających było więcej od tych którzy wydawali Żydów Niemcom. Poza J. Rubinem, są tylko drobne odpryski i kilkunastosekundowa scena z Yad Vashem. Wymieniasz nazwiska ludzi podłych, a bohaterow przemilczasz.
9/ Dlaczego w filmie nie pada pytanie do Żydów z Brańska, czy w odwrotnej sytuacji pomogli by Polakom. Ja zadawałem takie pytanie i nikt nie odpowiedział zdecydowanie - tak. Mówiono - raczej nie.
Film jest Twoją wizją, z którą w pełni nie mogę się zgodzić. Przepraszam za te uwagi. Po prostu chciałem, aby film jak najbardziej odpowiadał nowoczesnemu spojrzeniu na tę sprawę. W sumie szkoda, iż problem "Sztetl" sprowadzony głównie został do holocaustu w wykonaniu Polaków. Obraz nabrał ekspresji w porównaniu z poprzednim, jest jednak zbyt "krwawy". Zdaję sobie sprawę, że nie dokonasz przeróbek, zresztą jest na to zbyt późno.
Nowa muzyka poprawiła całość. Juz kilka razy prosiłem Ciebie o komentarze talmudyczne. Podobnie o kopie materiałów związków brańszczan w USA i innych, które udało Ci się zgromadzić. Liczę, że w końcu mi je prześlesz. W moich opracowaniach zamieszczę informację, iż otrzymałem je od Ciebie. Mają one dla mnie duże znaczenie. Podobnie przypominam prośbę o wszelkie plakaty, ulotki, recenzje itp. dotyczące filmu. Czy w Brańsku będę mógł pokazać film publicznie? Czy może zechcesz przyjechać do Brańska na pokaz i sam zobaczyć reakcje ludzi? Napisała do mnie Eva Hoffman. Najprawdopodobniej niedługo spotkamy sie w Brańsku. Ma przyjechać na kilka dni. Dziękuję za bardzo miłe i ciepłe słowa o mnie w liscie, ale nie mam przekonania, czy wszyscy po obejrzeniu tego filmu będą to tak odbierać. Liczę na dalszy kontakt i informacje o losach filmu, nie tylko po projekcji w telewizji, ale i po festiwalach. Dziekuję za wszystko, co do tej pory dla mnie zrobiłeś. Pozdrawiam serdecznie.
-Zbyszek"
O filmie "Sztetl" wypowiadają się Polacy, zamieszkali w USA:
Andrzej T. Domagała, 17-04-1996: "W swym filmie Marzyński fałszywie ukazuje Polaków jako fanatyków, kłamców, półgłówków, chciwców oraz skorumpowanych i nieczułych antysemitów. Gorzej jeszcze, prezentuje nas jako notorycznych zdrajców i morderców Żydów, którzy pośrednio i bezpośrednio przyczynili się do wyniszczenia 2500 Żydów - mieszkańców Brańska.(...) Marzyński zataił, że kilka kilometrów od Brańska stał silny garnizon niemieckich wojsk. W Polsce Niemcy za pomoc i ukrywanie Żydów stracili ok. 2000 Polaków. Tych męczenników nie wspomina się jednak w "Sztetl". Nawet pojedyncza sekwencja filmu nie ukazuje Niemców jako zbrodniarzy. W roli tej występują za to prymitywni i prostaccy Polacy.(...) Nie wspomina się także, że nawet pojedynczy Żyd nie zginął w obronie Polaków w latach 1944-48, kiedy to Żydzi byli najbardziej uprzywilejowaną i najsilniejszą grupą etniczną w sowieckim imperium.(...) Przykro powiedzieć, ale w tym czasie Żydzi, zamiast ukrywać Polaków, ochotniczo wstępowali w szeregi sowieckiego aparatu terroru i byli jego egzekutorami. Polacy tysiącami byli mordowani albo deportowani do gułagów jako "klasowi wrogowie". W "Sztetlu" nie wspomina się o tych sprawach, a przecież przyczyniły się one do wytwarzania u Polaków atmosfery strachu przed Żydami i negatywnego stereotypu Żyda, który to (stereotyp) przetrwał nawet do dziś wśród starszego pokolenia. Pominięcie tych spraw jest zafałszowaniem historycznych faktow." Nic dodać, nic ująć. Zastanawia mnie dlaczego Żydzi tak uparcie chcą przenieść odpowiedzialność za holocaust z Niemców na Polaków fałszując historie."
Piotr Wnukowski, 17-04-1996: "Nie wiem, czy się nie wylewa dziecka z kąpielą tym protestem. Przeczytałem scenariusz do filmu "Sztetl". Nie uważam, że jest on tendencyjnie 'antypolski'. Autor po prostu umiejscowił swoją lojalność po stronie narodu żydowskiego i z tej pozycji prześwietla polską prowincjonalną rzeczywistość. W koncepcji swojej przypomina "Sztetl" bardzo "Shoah" Lanzmana."
Jan Labanowski, 17-04-1996: "A ja też przeczytałem, i uważam że jest tendencyjnie antypolski. Tylko głupia propaganda używa kłamstw. Subtelniejsza propaganda przebiera w faktach lub powołuje się na świadków. Nie mam czasu się rozpisywać więc krótko:
1) To Polacy mówią, że NIEMCY zabijali, nie Żydzi.
2) Okazuje się, że to POLACY zabijali, a nie NIEMCY, bo jakiś starszy człowiek pieczołowicie spisał nazwiska złych Polaków. Fakty się liczą...
3) Nawet z biednego Romaniuka zrobili na koniec antysemitę, bo nie chciał zrobić pomnika pomordowanym Żydom.
4) Proszę porównać, ile czasu jest w scenariuszu (ilościowo), o tym jak Polacy zabijali, o tym jak Niemcy zabijali, i o tym jak Polacy ratowali.
5) O polskiej partyzantce, jej celach, i stosunku do Żydów dowiadujemy się od studentów liceum: "There was anti-semitism in the guerilla forcles like there was in the German leadership, it was not different. They just killed any Jew that came near them". Zauważcie - Geraman leadership, a więc garstka Nazis... Normalny Niemiec Żydom pomagał można się domyślać... Dla nieznających w większości tematyki (bo niby skąd...) Amerykanów, sprawa jest jasna: Polacy oskarżają niesłusznie Niemców o mordowanie Żydów, podczas gdy to oni sami ich mordowali. Najbardziej mi była wzruszająca historia o tym jak zabili matke Yaffy i jego ciekawe wyznanie, że Żydzi się ukrywali pod opieką NKWD. I ten syna aptekarza antysemity. Jestem ciekaw jaka była historia aptekarza. Kończę bo muszę..."
1) To Polacy mówią, że NIEMCY zabijali, nie Żydzi.
2) Okazuje się, że to POLACY zabijali, a nie NIEMCY, bo jakiś starszy człowiek pieczołowicie spisał nazwiska złych Polaków. Fakty się liczą...
3) Nawet z biednego Romaniuka zrobili na koniec antysemitę, bo nie chciał zrobić pomnika pomordowanym Żydom.
4) Proszę porównać, ile czasu jest w scenariuszu (ilościowo), o tym jak Polacy zabijali, o tym jak Niemcy zabijali, i o tym jak Polacy ratowali.
5) O polskiej partyzantce, jej celach, i stosunku do Żydów dowiadujemy się od studentów liceum: "There was anti-semitism in the guerilla forcles like there was in the German leadership, it was not different. They just killed any Jew that came near them". Zauważcie - Geraman leadership, a więc garstka Nazis... Normalny Niemiec Żydom pomagał można się domyślać... Dla nieznających w większości tematyki (bo niby skąd...) Amerykanów, sprawa jest jasna: Polacy oskarżają niesłusznie Niemców o mordowanie Żydów, podczas gdy to oni sami ich mordowali. Najbardziej mi była wzruszająca historia o tym jak zabili matke Yaffy i jego ciekawe wyznanie, że Żydzi się ukrywali pod opieką NKWD. I ten syna aptekarza antysemity. Jestem ciekaw jaka była historia aptekarza. Kończę bo muszę..."
Szlomo Sand, profesor historii Uniwersytetu w Tel Awiwie: "Ja akurat jestem jednym z tych Żydów, którzy nie zapomnieli, że w Polsce podczas wojny nie zginęły tylko trzy miliony polskich Żydów, ale również trzy miliony Polaków. Pamięta pan film Claude’a Lanzmanna „Szoah”? Dzięwięciogodzinny dokument, większość nagrana w Polsce, i ani słowa o tym, że Polacy też ginęli w obozach."
♦ ♦ ♦
"Sztetl" wydarzeniem w Kazimierzu Dolnym (dyrektor programowy Roman Gutek)
Z programu (wydarzenia) 6. Festiwalu Filmowego i Artystycznego Lato Filmów w Kazimierzu Dolnym (4-13 sierpnia 2000): "...Pokaz specjalny filmu Sztetl, 6.08.2000, godz.12.30, kino Plus GSM
"Sztetl" to trzygodzinny wybitny dokument traktujący o stosunkach polsko-żydowskich dawniej i dziś. Reżyser filmu, Marian Marzyński, jest Żydem polskiego pochodzenia, który przeżył holcaust, lecz został zmuszony do emigracji z kraju w 1968 r. Film zebrał liczne nagrody na wielu międzynarodowych festiwalach filmowych..." ►www.stopklatka.pl/imprezy/impreza.asp
"Sztetl" to trzygodzinny wybitny dokument traktujący o stosunkach polsko-żydowskich dawniej i dziś. Reżyser filmu, Marian Marzyński, jest Żydem polskiego pochodzenia, który przeżył holcaust, lecz został zmuszony do emigracji z kraju w 1968 r. Film zebrał liczne nagrody na wielu międzynarodowych festiwalach filmowych..." ►www.stopklatka.pl/imprezy/impreza.asp
Wycinek z programu 6. Festiwalu Filmowego Lato Filmów w Kazimierzu - Romana Gutka (Kazimierz Dolny, 4-13 sierpnia 2000 r.)
"Ze wszystkich sztuk najważniejszy jest dla nas film"
(Włodzimierz Iljicz Lenin)
(Włodzimierz Iljicz Lenin)
"Każdy montaż jest kłamstwem"
(Jean-Luc Godard)
(Jean-Luc Godard)
"Kino nie jest sztuką filmowania życia. Kino jest tym, co jest między sztuką i życiem"
(Jean-Luc Godard)
(Jean-Luc Godard)
Moje artykuły o tematyce polsko - żydowskiej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz