czwartek, 15 lipca 2010

"Jeśli dziś wtorek, to jesteśmy w Belgii" ;) (św. bp J. Pelczar)




Post opublikowany pierwotnie w Salonie 24 [20-01-2010]:




19 stycznia w Kościele katolickim wspomnienie liturgiczne
św. bp. Józefa Sebastiana Pelczara



"...Jeśli chcesz poznać ogrom miłości, rozważaj dzieła Boże, spełnione dla człowieka, a mianowicie trzy wieczne pomniki miłości: żłóbek, krzyż i ołtarz. Szczególnie stań pod krzyżem i przypatrz się miłości Ukrzyżowanego, przypatrz się Ukrzyżowanemu. Stań przed Przenajświętszym Sakramentem i rozważ to niezmierne wyniszczenie się Boga utajonego, tę ogromną ofiarę z siebie, to całkowite oddanie się człowiekowi z miłości bez granic..."
[-- św. bp J. S. Pelczar, "Życie duchowe, czyli doskonałość chrześcijańska", Przemyśl 1924, t. 2]





I Żywot

Józef Sebastian Pelczar urodził się 17 stycznia 1842 roku w Korczynie koło Krosna. Jeszcze przed urodzeniem został ofiarowany Najświętszej Maryi Pannie przez swoją pobożną matkę, Mariannę. Ochrzczony został w dwa dni po urodzeniu, wzrastał w głęboko religijnej atmosferze. Od szóstego roku życia był ministrantem w parafialnym kościele. Po ukończeniu szkoły w Korczynie, kontynuował naukę w Rzeszowie. Zdał egzamin dojrzałości w 1860 roku i wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu.

17 lipca 1864 r. przyjął święcenia kapłańskie. Podjął pracę jako wikariusz w Samborze. Został skierowany na studia w Kolegium Polskim w Rzymie, na których uzyskał doktoraty z teologii i prawa kanonicznego. Oddawał się w tym czasie głębokiemu życiu wewnętrznemu i zgłębiał dzieła ascetyków. Owocem tego stała się jego praca zatytułowana Życie duchowe czyli doskonałość chrześcijańska. Przez dziesiątki lat służyła ona zarówno kapłanom, jak i osobom świeckim.

Po powrocie do kraju w październiku 1869 r. został wykładowcą teologii pastoralnej i prawa kościelnego w seminarium przemyskim, a w latach 1877-1899 był profesorem i rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obok zajęć uniwersyteckich był również znakomitym kaznodzieją, zajmował się też działalnością kościelno-społeczną. Odznaczał się gorliwością i szczególnym nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu, do Serca Bożego i Najświętszej Maryi Panny, czemu dawał wyraz w swej bogatej pracy pisarskiej i kaznodziejskiej. Podczas pobytu w Krakowie blisko związany był z franciszkanami konwentualnymi, mieszkał przez siedem lat w klasztorze przy ul. Franciszkańskiej. Wówczas wstąpił do III Zakonu św. Franciszka, a profesję zakonną złożył w Asyżu, przy grobie Biedaczyny.
W trosce o najbardziej potrzebujących oraz o rozszerzenie Królestwa Serca Bożego w świecie założył w Krakowie w 1894 r. Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (sercanek).

W 1899 r. został biskupem pomocniczym, a 17 grudnia 1900 r. ordynariuszem diecezji przemyskiej. Jako gorliwy arcypasterz dbał o świętość diecezji. Był mężem modlitwy, z której czerpał natchnienie i moc do pracy apostolskiej. Ubodzy i chorzy byli zawsze przedmiotem jego szczególnej troski. Jego rządy były czasem wielkiej troski o podniesienie poziomu wiedzy duchowieństwa i wiernych. W tym celu często gromadził księży na zebrania i konferencje oraz pisał wiele listów pasterskich. Popierał bractwa i sodalicję mariańską. Przeprowadził także reformę nauczania religii w szkołach podstawowych. Z jego inicjatywy powstał w diecezji Związek Katolicko-Społeczny. Zwiększył o 57 liczbę placówek duszpasterskich. Dzięki pomocy biskupa sufragana Karola Fischera dokonywał często wizytacji kanonicznych w parafiach.

W 1901 roku powołał do życia redakcję miesięcznika Kronika Diecezji Przemyskiej. W 1902 roku urządził bibliotekę i muzeum diecezjalne, założył Małe Seminarium i odnowił katedrę przemyską. Jako jedyny biskup w tamtych czasach, pomimo zaborów, odważył się w 1902 roku zwołać Synod diecezjalny po 179 latach przerwy, aby oprzeć działalność duszpasterską na mocnym fundamencie prawa kościelnego. Wśród tych wszechstronnych zajęć przez cały czas prowadził także działalność pisarską. Posiadał rzadką umiejętność doskonałego wykorzystywania czasu. Każdą chwilę umiał poświęcić dla chwały Bożej i zbawienia dusz. Był ogromnie pracowity, systematyczny i roztropny w podejmowaniu ważnych przedsięwzięć, miał doskonałą pamięć. Oszczędny dla siebie, hojnie wspierał wszelkie dobre i potrzebne inicjatywy.

Wobec zróżnicowania narodowościowego swojej diecezji bp Pelczar wzywał do zgodnego wpółżycia wszystkich mieszkańców wschodniej Małopolski, porównując oba narody: polski i ukraiński do dwóch rzek: Sanu i Wisły, płynących zgodnie odok siebie. Jednym z wielu gestów życzliwości wobec wyznawców obrządku grekokatolickiego było np. postanowienie, zawarte w instrukcji o wizytacji kanonicznej, by biskup przejeżdżający obok cerkwii unickiej, jeżeli będzie przywitany przez kapłana i lud stojący przed nią, wstąpił do cerkwi i udzielił w niej błogosławieństwa pasterskiego.

19 marca 1924 r. bp Pelczar obchodził dwudziestopięciolecie sakry biskupiej. Dwa dni później zachorował na zapalenie płuc. Powiedział wówczas: "Jeżeli wolą Bożą jest, aby ta choroba była ostatnią w moim życiu, gotów jestem na śmierć, na którą zresztą cale życie się gotowałem."

Zmarł w Przemyślu, w nocy 27/28 marca 1924 r., w opinii świętości.

Beatyfikowany został w Rzeszowie 2 czerwca 1991 roku przez Jana Pawła II. Ojciec Święty podczas tamtej homilii wygłosił m.in. następujące słowa:


"Święci i błogosławieni stanowią żywy argument na rzecz tej drogi, która wiedzie do królestwa niebieskiego. Są to ludzie - tacy jak każdy z nas - którzy tą drogą szli w ciągu swego ziemskiego życia i którzy doszli. Ludzie, którzy życie swoje budowali na skale, na opoce, jak to głosi psalm: na skale, a nie na lotnym piasku (por. Ps 31, 3-4). Co jest tą skałą? Jest nią wola Ojca, która wyraża się w Starym i Nowym Przymierzu. Wyraża się w przykazaniach Dekalogu. Wyraża się w całej Ewangelii, zwłaszcza w Kazaniu na górze, w ośmiu błogosławieństwach. Święci i błogosławieni to chrześcijanie w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Chrześcijanami nazywamy się my wszyscy, którzy jesteśmy ochrzczeni i wierzymy w Chrystusa Pana."


18 maja 2003 r., na placu św. Piotra w Watykanie, Jan Paweł II kanonizował bł. Józefa Sebastiana Pelczara wspólnie z bł. Urszulą Ledóchowską oraz dwiema innymi włoskimi siostrami zakonnymi. Wypowiedział wtenczas pamiętne słowa:
"Doskonałość jest jak owe miasto Objawienia (Ap 21), mające dwanaście bram, wychodzących na wszystkie strony świata, na znak, że ludzie wszelkiego narodu, stanu i wieku wejść przez nie mogą (...) Żaden stan lub wiek nie jest przeszkodą do życia doskonałego. Bóg bowiem nie ma względu na rzeczy zewnętrzne (...), ale na duszę (...), a żąda tylko tyle, ile dać możemy”. Tymi słowami nasz nowy święty Józef Sebastian Pelczar wyrażał swoją wiarę w powszechne powołanie do świętości. Tym przekonaniem żył jako kapłan, profesor i biskup. Sam do świętości dążył i innych do niej prowadził. Dokładał wszelkiej gorliwości, ale tak to czynił, aby w jego posłudze sam Chrystus był Nauczycielem i Mistrzem. Dewizą jego życia było zawołanie: 


"Wszystko dla Najświętszego Serca Jezusowego przez Niepokalane Ręce Najświętszej Maryi Panny".


To ono kształtowało jego duchową sylwetkę, której charakterystycznym rysem jest zawierzenie siebie, całego życia i posługi, Chrystusowi przez Maryję. Swoje oddanie Chrystusowi pojmował nade wszystko jako odpowiedź na Jego miłość, jaką zawarł i objawił w sakramencie Eucharystii. 


"Zdumienie - mówił - musi ogarnąć każdego, gdy pomyśli, że Pan Jezus, mając odejść do Ojca na tron chwały, został z ludźmi na ziemi. Miłość Jego wynalazła ten cud cudów, (...) ustanawiając Najświętszy Sakrament".


To zdumienie wiary nieustannie budził w sobie i w innych. Ono prowadziło go też ku Maryi. Jako biegły teolog nie mógł nie widzieć w Maryi Tej, która "w tajemnicy Wcielenia antycypowała także wiarę eucharystyczną Kościoła"; Tej, która nosząc w łonie Słowo, które stało się Ciałem, w pewnym sensie była "tabernakulum" - pierwszym "tabernakulum" w historii (por. EncyklikaEcclesia de Eucharistia, 55). Zwracał się więc do Niej z dziecięcym oddaniem i z tą miłością, którą wyniósł z domu rodzinnego, i innych do tej miłości zachęcał. 


Do założonego przez siebie Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego pisał: "Pośród pragnień Serca Jezusowego jednym z najgorętszych jest to, by Najświętsza jego Rodzicielka była czczona od wszystkich i miłowana, raz dlatego, że Ją Pan sam niewypowiedzianie miłuje, a po wtóre, że Ją uczynił Matką wszystkich ludzi, żeby Ona swą słodkością pociągała do siebie nawet tych, którzy uciekają od świętego Krzyża i wiodła ich do Serca Boskiego." Wynosząc do chwały ołtarzy Józefa Sebastiana, modlę się za jego wstawiennictwem, aby blask jego świętości był dla Sióstr Sercanek, Kościoła w Przemyślu i dla wszystkich wierzących w Polsce i na świecie zachętą do takiego umiłowania Chrystusa i Jego Matki."

W ikonografii św. Józef Pelczar przedstawiany jest w stroju biskupim i w mitrze. Relikwie świętego spoczywają w katedrze przemyskiej, w kaplicy Fredrów. Jego liturgiczne wspomnienie przypada 19 stycznia. Jest patronem archidiecezji przemyskiej oraz diecezji rzeszowskiej.


II Twórczość


Św. Józef Sebastian pozostawił po sobie bogatą spuściznę pi sar ską. W swojej działalnosci literackiej i kazno dziej skiej z o grom ną erudycją ukazywał praktyczne – duszpasterskie im pli kacje zdo by tej wie dzy. Jak sam wyznał: "Było gorącym moim pragnieniem służyć Bogu także piórem i podzielić się [...] tym, co jako kapłan i biskup poznałem i czego jako profesor w Przemyślu i Kra kowie u czy łem, aby w ten spo sób zużytkować wszystkie dary wzięte od Boga i nawet po śmierci być ludziom użyteczny." Pośród prac wydanych drukiem w skład pism Świętego wchodzą dzieła teologiczne, his to rycz ne, książki z dziedziny prawa kanonicznego, listy pas terskie, kazania, mowy o ko licz noś cio we, mowy żałobne, akta normatywne, podręczniki, modlitewniki, i inne. Prócz nich w formie rękopisów zachowały się zapisy kro ni kar skie, korespondencja, kazania, mowy i toasty, i inne.


"Pius IX i jego wiek", trzy tomy, wydane w latach 1880-81, to bodaj najsłynniejsze dzieło biskupa Pelczara. Z całej jego twórczości wybrałem trzy fragmenty z książki pt."Masoneria"  [Dom Wydawniczy "Ostoja", Krzeszowice 2003]:

"...Kiedy kantony protestanckie zaczęły uciskać katolików, siedem kantonów katolickich utworzyło dla obrony praw swoich związek zwany Sonderbund, ale w roku 1847 doznały klęski, po czym radykalizm protestancki popierany przez loże zadał Kościołowi straszne ciosy. Szwajcaria, a szczególnie Genewa, stała się siedzibą rewolucjonistów i anarchistów wszelkiej narodowości; wszakże tam w roku 1898 zamordowano cesarzową austriacką Elżbietę; tam Dawid Strauss wydał ohydną książkę pt. "Życie Jezusa"; tam po roku 1870 srożyło się okrutne prześladowanie, podobne do pruskiego Kulturkampfu. Że w nim masoneria miała cząstkę, okazuje się z odezwy, wydanej przez Wielką Lożę Alpina w lipcu r. 1873, ziejącej nienawiścią do katolicyzmu, co i po tym się okazuje, że tam, gdzie ma władzę w swym ręku, zaprowadza w szkołach wykłady "religii" wspólne dla wszystkich wyznań i to bezwyznaniowe, a do tego przymusowe! W r. 1913 delegaci lóż szwajcarskich, jak też stowarzyszeń wolnomyślnych i monistycznych, zebrawszy się w Bernie, uchwalili utworzyć federację tych związków, z osobnym programem, do którego wchodzi propaganda w celu szerzenia apostazji wśród katolików, rozdział Kościoła i państwa, rozbrat między Kościołem i szkołą, wykluczenie Kościoła i religii z ognisk rodzinnych..."  [str. 219]

"...Dziełem lóż i internacjonału był również kongres studentów w Liège (październik 1865 r.), na którym tysiąc przeszło przedstawicieli uniwersytetów belgijskich, francuskich, niemieckich, hiszpańskich, holenderskich, angielskich i rosyjskich, następujące wygłosiło zasady: "Przyznajemy się jawnie do materializmu... W porządku moralnym chcemy przez zniszczenie przesądów religijnych i koscielnych dojść do negacji Boga i do wolnego badania... Wojna Bogu! Nienawiść Bogu!... Jesteśmy rewolucjonistami, socjalistami, ateuszami. Odrzuciwszy powagę Boga, nie chcemy myśleć o żadnej powadze ludzkiej. Trzeba siłą przywieść ludzi do postępu. Czerwona chorągiew jest prawdziwym sztandarem wolności. Niech żyje Danton, Marat, Robespierre i wszyscy bohaterowie roku 1793. Należy naśladować ich przykład i usunąć resztki władzy, choćby przyszło wylać strumienie krwi..."  [str. 221]

"...Masoneria przedstawia się przede wszystkim jako sekta antyreligijna, której nauki zaczerpnięte z panteizmu, materializmu i pozytywizmu dążą do ogólnego przewrotu w świecie duchowym i moralnym. Jej nienawiść do kościoła katolickiego jest iście fanatyczna, a zewnętrznymi objawami tej nienawiści są ustawy antykościelne zmierzajace do konfiskaty dóbr kościelnych, zniesienia klasztorów, wprowadzenie cywilnych małżeństw i pogrzebów, kremacja ciał itd. Jest ona także stowarzyszeniem politycznym, używającym wszelkich środków, nawet rewolucyjnych, by wywierać zgubny swój wpływ na rządy i parlamenty. Między tymi środkami prym wiedzie zatruwanie ducha młodzieży przez szkołę niechrześcijańską, a największą jej siłę stanowi międzynarodowa jej organizacja. Pod względem społecznym masoneria nie sprzyja patriotyzmowi i pracy dla dobra warstw niższych, bo w handlu i przemyśle, gdzie posiada wpływ przemożny, powoduje się wyłącznie egoizmem. Słusznie zatem kongres antymasoński trydencki wezwał katolików do skupienia wszystkich sił przeciw tej sekcie coraz groźniejszej, zalecając szczególnie utworzenie międzynarodowego stowarzyszenia modlitwy o nawrócenie masonów, odbywanie adoracji wynagradzajacej, wydawanie pism antymasońskich, zwoływanie takich kongresów krajowych itp. Czy przy użyciu tych środków można się spodziewać, że masoneria w krajach katolickich, bo o protestanckich nie może być mowy, będzie pokonana i wykorzeniona? Nie, po pierwsze dlatego, że ona potrafiła wcisnąć się do rządów i parlamentów i ma na usługi kapitały, dzienniki, katedry i teatry, po drugie że jej podściółką jest upadek wiary i obyczaju, czyli gangrena moralna, która zamiast zmniejszać się z każdym dniem rośnie; wreszcie że jej sojusznikami są: materializm, liberalizm, radykalizm i socjalizm, tak, że walka z nią jest niełatwa. Mimo to trzeba z bronią w ręku stawać przeciw wszystkim tym wrogom, tam zaś, gdzie loże jeszcze nie istnieją, pracować usilnie nad umocnieniem ducha chrześcijańskiego, pamiętając na słowa Apostoła: "To jest zwycięstwo, które zwycięża świat, wiara nasza" (1 J 5,4)..."  [str. 279-280]





Relikwiarz św. bp. J. S. Pelczara w Kaplicy Fredrów, w Archikatedrze Przemyskiej. [fot. Flickr/Roland Dubiel]



Muzeum Archidiecezjalne im. św. bp. J. S. Pelczara w Przemyślu 
Portret św. J.S. Pelczara - założyciela muzeum.





Korczyna koło Krosna, miejsce urodzenia i dzieciństwa św. bp. J. S. Pelczara. Na miejscowym cmentarzu spoczywają rodzice Świętego, Wojciech i Marianna oraz przodkowie. Widok na Korczynę z płd. - z Zespołu Szkół - w kierunku Czarnorzecko-strzyżowskiego Parku Krajobrazowego. 3,5 km na płn.-zach. zamek Kamieniec koło Odrzykonia (znany z "Zemsty" Fredry), 3,2 km na płn. skalny rezerwat przyrody"Prządki". Widoczny kościół paraf. pw. NMP Królowej Polski, w 2005 r. uzyskał tytuł Sanktuarium św. bpa Józefa Sebastiana Pelczara. [foto: Commons Wikimedia]


Sanktuarium Świętego Biskupa Józefa Sebastiana PelczaraKościół parafialny pw. N.M.P. Królowej Polski ul. Bpa Pelczara 11, 38- 420 KORCZYNA, tel. 013 435 40 19
[data erygowania sanktuarium: 16.05.2004 r.]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz