środa, 21 lipca 2010

Imieniny




Post opublikowany pierwotnie w Salonie 24 [17-03-2010]:




"Dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny
a jeśli to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze
i bez wybaczenia"
[-- Zbigniew Herbert, Raport z oblężonego Miasta]


Zbigniew Herbert (1924-1998)


"Słowo nie było dla Herberta celem, lecz środkiem. Jako poeta, za swój czyn uważał słowo; posługiwał się słowem w sposób bezkompromisowy, w przekonaniu, że są sytuacje, w których należy wartościować zdecydowanie" ("masz mało czasu trzeba dać świadectwo" - Przesłanie Pana Cogito, w: Pan Cogito, Wr 1996, 88).

"Współczując winowajcom, należy ich jednak osądzić" ("i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy / przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie" - tamże, 89)

Herbert u człowieka najwyżej cenił wierność: "wierność to korona wartości" (Przesłanie Pana Cogito)

Twórczość Herberta jest zakorzeniona w rzeczywistości historycznej Polski, podejmuje rozważania nad tym, czym jest naród i ojczyzna ("Z faktu używania tych samych przekleństw / i podobnych zaklęć miłosnych / wyciąga się zbyt śmiałe wnioski /[...]/ chciałbym nareszcie wiedzieć/ gdzie kończy się wmówienie/ a zaczyna związek realny" -Rozważania o problemie narodu, w: Studium przedmiotu, 47). Uznał, że naród to wspólnota kultury i tradycji, ale przede wszystkim więź emocjonalna z konkretnymi ludźmi; więź ta przejawia się szczególnie silnie w chwilach dziejowego zagrożenia oraz klęski i jest to więź, która może być, wg Herberta, zerwana jedynie w sytuacji ostatecznej ("więc na koniec w formie testamentu/ żeby wiadome było: / buntowałem się/ ale sadzę że ten okrwawiony węzeł / powinien być ostatnim jaki / wyzwalający się / potarga" - tamże, 48). Narodu się nie wybiera, a jednak to jemu, wg Herberta, należy się najwyższa wierność.

[Teresa Zawiejska, Powszechna Encyklopedia Filozofii, KUL 2000]




"Wiatr i róża"
[-- Zbigniew Herbert]

W ogrodzie rosła róża. Zakochał się w niej wiatr. Byli zupełnie
różni, on - lekki i jasny, ona - nieruchoma i ciężka jak krew.
Przyszedł człowiek w drewnianych sabotach i grubymi rękami zerwał
różę. Wiatr skoczył za nim, ale tamten zatrzasnął przed nim drzwi.
- Obym skamieniał - zapłakał nieszczęśliwy. - Mogłem obejść cały
świat, mogłem nie wracać wiele lat, ale wiedziałem, że ona zawsze czeka.
Wiatr rozumiał, że aby naprawdę cierpieć, trzeba być wiernym.


"Pan Cogito o cnocie"
[-- Zbigniew Herbert]

1
Nic dziwnego
że nie jest oblubienicą
prawdziwych mężczyzn


generałów
atletów władzy
despotów


przez wieki idzie za nimi
ta płaczliwa stara panna
w okropnym kapeluszu Armii Zbawienia
napomina


wyciąga z lamusa
portret Sokratesa
krzyżyk ulepiony z chleba
stare słowa


- a wokół huczy wspaniałe życie
rumiane jak rzeźnia o poranku


prawie ją można pochować
w srebrnej szkatułce
niewinnych pamiątek


jest coraz mniejsza
jak włos w gardle
jak brzęczenia w uchu


2
mój boże
żeby ona była trochę młodsza
trochę ładniejsza


szła z duchem czasu
kołysała się w biodrach
w takt modnej muzyki


może wówczas pokochali by ją
prawdziwi mężczyźni
generałowie atleci władzy despoci


żeby zadbała o siebie
wyglądała po ludzku
jak Liz Taylor
albo Bogini Zwycięstwa


ale od niej wionie
zapach naftaliny
sznuruje usta
powtarza wielkie Nie


nieznośna w swoim uporze
śmieszna jak strach na wróble
jak sen anarchisty
jak żywoty świętych


"Pan Cogito o postawie wyprostowanej"
[-- Zbigniew Herbert]

1
W Utyce
obywatele
nie chcą się bronić


w mieście wybuchła epidemia
instynktu samozachowawczego


świątynię wolności
zamieniono na pchli targ


senat obraduje nad tym
jak nie być senatem


obywatele
nie chcą się bronić
uczęszczają na przyspieszone kursy
padania na kolana


biernie czekają na wroga
piszą wiernopoddańcze mowy
zakopują złoto


szyją nowe sztandary
niewinnie białe
uczą dzieci kłamać


otworzyli bramy
przez które wchodzi teraz
kolumna piasku


poza tym jak zwykle
handel i kopulacja


2
Pan Cogito
chciałby stanąć
na wysokości sytuacji


to znaczy
spojrzeć losowi
prosto w oczy


jak Katon Młodszy
patrz Żywoty


nie ma jednak
miecza
ani okazji
żeby wysłać rodzinę za morze


czeka zatem jak inni
chodzi po bezsennym pokoju


wbrew radom stoików
chciałby mieć ciało z diamentu
i skrzydła


patrzy przez okno
jak słońce Republiki
ma się ku zachodowi


pozostało mu niewiele
właściwie tylko
wybór pozycji
w której chce umrzeć
wybór gestu
wybór ostatniego słowa


dlatego nie kładzie się
do łóżka
aby uniknąć
uduszenia we śnie


chciałby do końca
stać na wysokości sytuacji


los patrzy mu w oczy
w miejsce gdzie była
jego głowa


"Rozważania o problemie narodu"
[-- Zbigniew Herbert]

Z faktu używania tych samych przekleństw
i podobnych zaklęć miłosnych
wyciąga się zbyt śmiałe wnioski
także wspólna lektura szkolna
nie powinna stanowić przesłanki wystarczającej
aby zabić
podobnie ma się sprawa z ziemi
(wierzby piaszczysta droga łan pszenicy niebo plus pierzaste obłoki)


chciałbym nareszcie wiedzieć
gdzie kończy się wmówienie
a zaczyna związek realny
czy wskutek przeżyć historycznych
nie staliśmy się psychicznie skrzywieni
i na wypadki reagujemy teraz z prawidłowością histeryków
czy wciąż jesteśmy barbarzyńskim plemieniem
wśród sztucznych jezior i puszcz elektrycznych


prawdę mówiąc nie wiem
stwierdzam tylko
istnienie tego związku
objawia się on w bladości
w nagłym czerwienieniu
w ryku i wyrzucaniu rąk
i wiem że może zaprowadzić
do pospiesznie wykopanego dołu


więc na koniec w formie testamentu
żeby wiadome było:
buntowałem się
ale sądzę że ten okrwawiony węzeł
powinien być ostatnim jaki
wyzwalający się
potarga



"Obywatel Poeta", film o Zbigniewie Herbercie, reż. Jerzy Zalewski, 2000 r.




"Obywatel Poeta", cz. 2




"Obywatel Poeta", cz. 3




"Obywatel Poeta", cz. 4




"Obywatel Poeta", cz. 5




"Obywatel Poeta", cz. 6




"Obywatel Poeta", cz. 7




"Obywatel Poeta", cz. 8 ►[www.filmpolski.pl]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz